Kilka zdań w kwestii pracy w Holandii.
Mnóstwo ostatnimi czasy w Polsce mówi się o napływie pracowników ze wschodu. Jak to w tego typu sytuacjach bywa, fakt przypływu tak ogromnej, zagranicznej narodowościowo grupy ludzi budzi kontrowersje a także ekstremalne emocje wśród obywateli. Poniektórzy biorą w opiekę ludność napływową, inni natomiast wytykają a także przerysowują zagrożenia jakie mogą z tego powodu powstawać.
Pierwsza grupa argumentuje swoją akceptację tym, że gdyby nie napływ ludności to brakowało by w Polsce dłoni do pracy. Ci drudzy odpowiadają im stwierdzeniem, że rąk do pracy co prawda brakuje, lecz na skutek ogromnej emigracji sporej grupy młodych obywatelów na zachód, i to im w pierwszej kolejności powinno się stworzyć godne warunki mieszkania, po to żeby zdecydowali się na powrót do ojczyzny. Przedstawiają także zagrożenia, które mogą płynąć z nagromadzenia nazbyt rozległej grupy obcych kulturowo osób na małym terenie. Za przykład podają tutaj getta oraz tak zwane „no go zones”, które utworzyły się w państwach, do których trafiło wielu imigrantów z krajów czarnego lądu i azjatyckich.
Praca w Holandii
Jednakże trafiają oni na kontrargument w postaci Polaków za granicą, którzy również tysiącami odjechali za pracą i asymilują się z miejscową społecznością nie tworząc dużych problemów. Praca w Holandii była idealnym kierunkiem wyjazdu wielu obywateli polski, a większa część z nich nie planuje w ciągu najbliższych lat powrócić do Polski. Tworzy to pewien paradoks, albowiem opuszczone przez nich miejsca pracy wypełniają Ukraińcy, a mieszkania w których dawniej mieszkali są masowo podnajmowane przybyszom zza Buga.
Trend ten jest coraz bardziej widoczny dodatkowo są już rejony, w jakich obecnie imigranci z Ukrainy tworzą już ponad 33% społeczności. Określenie jakie będą tego konsekwencje w późniejszym czasie póki co z trudem przewidzieć, lecz debata na ten temat rozgorzała już na stałe i prędko się nie zakkończy.